Jeśli kochasz śpiew zapraszamy do chóru uniwersyteckiego

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Jeśli kochasz śpiew zapraszamy do chóru uniwersyteckiego

Rusza nabór do chóru akademickiego Uniwersytetu Opolskiego. Przesłuchania odbędą się 12 lutego 2018 r. o godz. 18 w sali nr 154 przy ul. Oleskiej 48.

Zapraszamy nie tylko pracowników i studentów naszej uczelni, ale także jej absolwentów oraz przyjaciół. 

Chór z wielkimi tradycjami

Chór „Dramma per musica” powstał w 1980 roku. Składa się ze zbioru indywidualności zlewających się na scenie w jedna harmonijną całość. - Większość z nas nie ma wykształcenia ani bogatego doświadczenia muzycznego. Ale kochamy muzykę, kochamy śpiewać. Tylko tyle i aż tyle potrzeba, by znaleźć się wśród nas – pasja, zaangażowanie i energia – przekonują członkowie chóru.

Chór od początku jego istnienia prowadzi dr Elżbieta Trylnik.

Przez pierwsze kilkanaście lat istnienia chór był zespołem żeńskim, bardzo licznym – bo składało się nań blisko sto dziewcząt. Potem ta liczba nieco stopniała – do około siedemdziesięciu.  - Obiecałam im, że będziemy robić bardzo interesujący program, że weźmiemy na tapetę utwory jazzujące, swingujące, rzeczy George'a Gershwina. Ja dotrzymałam słowa, a dziewczyny solidnie przychodziły na próby – mówiła w jednym z wywiadów dr Elżbieta Trylnik.

Nieco później, w 1994 roku, zdecydowała się wzbogacić chór o męskie głosy; szło opornie, ale udało się. Dziś w chórze jest osiem głosów: dwa soprany, dwa alty, dwa tenory i dwa basy.

Chór – doświadczenie niezwykłe

Jak podkreślają byli i obecni chórzyści chór to nie tylko śpiewanie. To poznawanie literatury muzycznej, historii muzyki. To nabywanie umiejętności nawiązywania kontaktów z ludźmi, umiejętności występowania publicznie. To wielkie emocje, przyjaźnie trwające latami, wielka radość ze śpiewania i nie mniejsza satysfakcja, że swoim śpiewem daje się radość innym.

Magdalena Rudy z Działu Badań i Współpracy z Zagranicą UO z chórem związana jest od szesnastu lat. – Jest dla mnie pasją, przyjemnością, realizacją marzeń – mówi. – Nie do przecenienia jest współpraca z tak profesjonalną osobą jak pani dr Elżbieta Trylnik, która potrafi – na poziomie zawodowym, nie amatorskim – nauczyć nawet adeptów nie znających nut wykonawstwa utworów z górnej półki muzyki klasycznej.

Jak zaznacza Magdalena Rudy bardzo ważna jest dla niej i dla innych chórzystów możliwość występów na scenie, obcowanie z muzyką na żywo.  – No i te wieloletnie znajomości i przyjaźnie, jakie zawiązują się w chórze, to wszystko jest wspaniałe – podkreśla. – Dlatego zachęcam studentów: przybywajcie na przesłuchanie, a przeżyjecie przygodę życia.   

Roman Bereźnicki, z zawodu muzyk, w akademickim chórze śpiewał jedenaście lat, w tym przez cały okres studiów na Uniwersytecie Opolskim. – Pamiętam, jako student otrzymałem pocztą zaproszenie na przesłuchanie i oczywiście poszedłem na nie – wspomina. – To była jedna z najtrafniejszych decyzji w moim życiu. Dzięki chórowi czas studiów był jednym z najpiękniejszych, jakie przeżyłem. Uważam, że nie ma lepszej lekcji gdy chodzi o rozwój – muzyczny i nie tylko - niż udział w chórze. Pogłębianie znajomości muzyki, nauka dykcji, uwrażliwienie na harmonię… Tego nie da żadna szkoła. I te wyjazdy, koncerty z profesjonalnymi muzykami… Dodam, że właśnie  w chórze poznałem swoją żonę. Po prostu same korzyści – uśmiecha się. – Wspólne śpiewanie bardzo zbliża i pozwala na zadzierzgnięcie mocnych więzi, które trwają latami.

Podkreśla, że dyrygent dr Elżbieta Trylnik zawsze dbała, by repertuar chóru był urozmaicony i ambitny. – Dziś zajmuję się muzyką rockową, ale moje doświadczenia z czasów pracy w chórze pozwalają mi wzbogacać to, co robię tym, czego nauczyłem się pod batutą pani Trylnik – zaznacza.

Marcin Czura z Działu Zamówień Publicznych UO swoje czasy jako chórzysty wspomina  z sentymentem. - Chór wspominam jako wspaniałą przygodę, która trwała ponad dziesięć lat. Wiedza muzyczna, którą tam zdobyłem była świetnym uzupełnieniem wiedzy dotychczas posiadanej – mówi. – A znajomości zawarte – jak to mówiliśmy - „na chórze" pozostają na całe życie. Dla mnie najważniejsze jest, że właśnie w chórze poznałem swoją żonę! Ponadto chór zapewnia kontakt z ambitnymi utworami z najwyższej półki. No i były inne korzyści i przyjemności - odwiedziliśmy wiele europejskich krajów. Całości obrazu dopełnia charyzmatyczna pani dyrygent, która dbała i wciąż dba o wysoki poziom artystyczny zespołu. 

Od czternastu lat w chórze śpiewa Anna Baron, nauczycielka przedszkolna. – Do chóru wstąpiłam na początku moich studiów pedagogicznych na Uniwersytecie Opolskim – opowiada. – Z miejsca połknęłam bakcyla i tak jest do dziś. Mogę powiedzieć, że śpiewając w chórze dostałam ogromną szkołę – nie tylko wokalną, ale ogólnie muzyczną, a także jako człowiek, nauczyciel, organizator, osoba prowadząca grupę, bo bardzo wiele nauczyłam się o tych kwestiach od pani dr Trylnik, która z wielkim taktem nami kieruje i pracuje z ogromną systematycznością.

Anna Baron podkreśla, że śpiewanie w chórze to wielka satysfakcja. – Mogłam wystąpić na deskach filharmonii, na uznanych festiwalach, byłam z chórem w Rosji, w Szwajcarii. Podczas uroczystości wręczania doktoratów honoris causa miałam okazję przebywać w bezpośredniej bliskości znamienitych osób, co było nie lada przeżyciem. Mam w pamięci mnóstwo wspaniałych chwil. Przyjemnie jest pomyśleć, że przez te lata robiłam coś ważnego dla siebie, ale też dla uczelni. Warto też podkreślić, że przyjaźnie, jakie zawiązują się między chórzystami, trwają latami. Do dziś utrzymuję ścisłe kontakty z koleżankami, które zrezygnowały ze śpiewania z różnych względów, np. założyły rodziny, które je bardzo absorbują.  Nie zamierzam się chórem rozstawać, ten bakcyl zbyt mocno we mnie siedzi. Zachęcam młodych ludzi: spróbujcie, a będziecie zachwyceni.  

Daj sobie szansę - przyjdź na przesłuchanie

Śpiewasz? Daj sobie szansę na przeżycie największej przygody, która być może na trwałe odmieni Twoje życie, a na pewno uczyni je piękniejszym, ciekawszym i bogatszym. Przekonaj się, że chór to nie tylko śpiew, lecz także fantastyczne wyjazdy, warsztaty i świetne imprezy. Nie martw się o nuty – nauczymy Cię wszystkiego – zachęcają chórzyści.

Słówko o historii chóru

Możemy o niej przeczytać na oficjalnej stronie chóru chor.uni.opole.pl/historia.

Oto fragmenty.

Jest luty 1980 roku. Salę wykładową Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu – znaną dziś pod nazwą Auli im. Jana Dobrego – wypełnia niemal dwieście studentek pedagogiki, spośród których Elżbieta Trylnik – młody pracownik Instytutu Pedagogiki Wczesnoszkolnej opolskiej WSP, świeżo upieczona absolwentka Akademii Muzycznej we Wrocławiu – wybierze około dziewięćdziesiąt pań mających odtąd stanowić chór. Rok później – 26 lutego 1981 roku – ta potężna grupa dziewcząt prezentuje siłę i subtelność głosu w nietuzinkowych aranżacjach największych przebojów George‘a Gershwina podczas Międzynarodowej Zimowej Szkoły Studentów zorganizowanej przez polską sekcję SSP ONZ oraz ISMUN w Turawie.

Szersza publiczność poznaje możliwości chóru 1 kwietnia 1981 roku, podczas kabaretowo-muzycznego widowiska Amerykanin w Opolu w reżyserii Jana Minknera. Wydarzenie owo skłoniło reżysera do zaproponowania formuły Dramma per musica (wł. dramat przez muzykę) jako nazwy zespołu. Miesiąc później zespół Elżbiety Trylnik zaczyna funkcjonować pod nazwą: Żeński Chór Akademicki Dramma per musica Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Dwanaście lat później wszystko zacznie ulegać metamorfozie, by oficjalne w roku 1994 roku zmieniły się: nazwa i formuła uczelni – już nie Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Opolu, a Uniwersytet Opolski, nazwa i skład zespołu – już nie chór żeński WSP, a chór mieszany – Akademicki Chór Dramma per musica Uniwersytetu Opolskiego.

Chór działa nieprzerwanie od 38 lat i wciąż poszukuje nowych głosów.

.