Ukazał się lutowy numer „Indeksu”, a w nim kolejna porcja ciekawych tekstów!

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Ukazał się lutowy numer „Indeksu”, a w nim kolejna porcja ciekawych tekstów!

     „Politycy są jak pieluchy…” – to tytuł rozmowy Mariana Buchowskiego z dr. hab. Kamilem Minknerem, prof. UO, politologiem, kierownikiem Pracowni Analiz i Ekspertyz w Zakładzie Teorii Polityki i Myśli Politycznej Uniwersytetu Opolskiego. A w rozmowie znajdziemy m.in. wątek o SW, czyli… Starych Wyjadaczach: „Istota sprawy jest więc taka, że ani była pani premier Beata Szydło, ani wciąż aktualny prezes Obajtek o niczym tak naprawdę istotnym nie decydowali. Oni i im podobni są partyjnymi nominatami, figurami na politycznej szachownicy. Przecież realna władza w każdej partii, a zwłaszcza takiej o wodzowskim charakterze, należy do partyjnych działaczy, których na użytek naszej rozmowy nazwijmy Starymi Wyjadaczami, w skrócie SW. Jarosława Kaczyńskiego można nie znosić, ale to przecież rasowy SW. A Donald Tusk? Jak najbardziej SW, z międzynarodowym doświadczeniem na wyposażeniu. Leszek Miller to też nie jakiś polityczny osesek, tylko od dziesięcioleci SW. Kosiniak-Kamysz, pomimo relatywnie młodego wieku, polityczne szlify zdobywał, będąc ministrem pracy i polityki społecznej, lideruje Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, a tam od dawna pełno Starych Wyjadaczy”.

     O swojej wieloletniej przyjaźni ze zmarłym niedawno ks. prof. Helmutem Sobeczką pisze prof. Stanisław S. Nicieja („Ks. prof. Helmut Sobeczko – cena przyjaźni”), który jest także autorem tekstu pt. „Od ściany do ściany. Dekomunizacja gen. Karola Świerczewskiego”. Czytamy w nim: „Groteskowy przebieg miała akcja rozbiórki pomnika w Koszalinie, gdzie miejscowy artysta Zygmunt Wujek, który w latach 60. XX w. wyrzeźbił popiersie Świerczewskiego (stojące w centrum miasta przez kilkadziesiąt lat), gdy przyszła dekomunizacja, postanowił sam zdjąć swoją rzeźbę (żeby – jak powiedział – oczyścić się). Po pewnym czasie na tym samym cokole umieścił popiersie… gen. Władysława Andersa, odlane z brązu odzyskanego z przetopienia głowy Świerczewskiego. Na posiedzeniu tamtejszej Rady Miasta niektórzy złośliwie pytali: Jakie zasługi miał generał Anders dla polskości Koszalina? Kto to miasto odbił z rąk Niemców, kto przełamał Wał Pomorski i przez Kołobrzeg doszedł do plaż Bałtyku?”.

     O odmianie skomplikowanych nazwisk pisze w swoim kolejnym felietonie prof. Jan Miodek: „Juliana Ursyna Niemcewicza, Julianowi Ursynowi Niemcewiczowi, o Julianie Ursynie Niemcewiczu czy Juliana Ursyn Niemcewicza, Julianowi Ursyn Niemcewiczowi, o Julianie Ursyn Niemcewiczu? A co z nazwiskiem Karpiel-Bułecka? Odpowiedzi znajdziemy w felietonie prof. Jana Miodka pt. „O Janie Ursynie Niemcewiczu”.

     „Dar więzi czy więzy” – to tytuł rozmowy Kariny Grytz-Jurkowskiej z ks. dr. hab. Konradem Glombikiem, prof. UO z Instytutu Nauk Teologicznych Uniwersytetu Opolskiego, dotyczącej nierozerwalności małżeństwa w ujęciu sakramentalnym, ale i sytuacji, gdy małżeństwo staje się fikcją i bardziej więzi niż wiąże…

     Sylwetkę Mariana Nowaka, opolskiego rzeźbiarza, którego talent doceniano nie tylko w Opolu kreśli Joanna Filipczyk w tekście „Nie tylko Pegaz”, przypominając, że tytułowa rzeźba, która wkrótce powróci na skwer przed naszym teatrem, to tylko jedna z wielu prac tego artysty: „Wymienić warto choćby monumentalny żyrandol w holu zamku w Mosznej, wyposażenie kaplicy cmentarnej w Opolu Półwsi czy kościoła w Komornikach pod Krapkowicami, a nawet skarbonkę na datki przeznaczone na odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie. Tych prac Nowaka ubywa najszybciej. Nie ma już w centrum Opola charakterystycznych szyldów – choćby Domu Książki, z wnętrz Muzeum Śląska Opolskiego zniknął zespół krat i lampionów, ręcznie wykonany napis na Instytucie Śląskim przy ul. Piastowskiej zastąpiono prefabrykowanym zamiennikiem. Dawno nie istnieje wnętrze Międzynarodowego Klubu Książki i Prasy na parterze biurowca Europa przy pl. Wolności w Opolu czy kawiarni Syrena w Nysie, do których Nowak opracowywał metaloplastykę. Takie przykłady można by mnożyć”.

     Kim byli patroni naszych ulic? Tacy, jak Szymon Koszyk, Alojzy i Paweł Damboń, Karol Musioł? Pisze o tym Urszula Zajączkowska w tekście pt. „Z powstańcem w adresie”, ujawniając przy okazji, że Karol Musioł, znany powszechnie jako Papa Musioł, również brał udział w powstańczym zrywie Ślązaków: „Piętnastoletni Karol Musioł także postanowił dołączyć do powstańców. Należał do kompanii Józefa Michalskiego i wraz z nią brał udział w zdobyciu Wodzisławia. Mimo młodego wieku uhonorowano go za to w 1927 r. Krzyżem na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi. W 1933 r. uprawniony został do noszenia Gwiazdy Górnośląskiej. Udział Karola Musioła nie był tylko młodzieńczym zrywem. Po III powstaniu śląskim został aktywnym działaczem Związku Powstańców Śląskich w Wodzisławiu i jednym z inicjatorów utworzenia Domu Powstańców Śląskich w tym mieście.”

     O tym, jak pracuje nad portretem znakomity fotografik Jacek Poremba pisze Agnieszka Kania w tekście pt. „Byłam modelką Poremby”, nie ujawniając, niestety, co zrobić, żeby się taką modelką stać…

     W lutowym numerze znajdziemy także sylwetki naszych kolejnych doktorów honorowych: prof. Jany Hoffmannovej i prof. Juliana Kornhausera, portret Jana Feusette`a (w 75. rocznicę urodzin), kolejną opowieść architektoniczną Andrzeja Hamady – o Domu Pocztowym na opolskim Rynku, zabawę językową przygotowaną przez naszą studentkę Justynę Bednarczyk (tekst pt. „W poszukiwaniu bruneta o nietuzinkowym nazwisku”), kolejny odcinek „Skryptów” Bartosza Suwińskiego – o nowych wierszach Tomasza Różyckiego, „Za szybkiego pisania” dr. Adama Wiercińskiego oraz felietony prof. Bartłomieja Kozery i Wojciecha Dindorfa.

     Zapraszamy do lektury!

.